Znalazłem chwile aby napisać kilka zdań o TechED North America 2010 odbywającym sie tym razem w Nowym Orlenie. Tak się jakoś fajnie złożyło że tam jestem 🙂
Jak zwykle najbardziej we znaki daje się sam przelot do USA oraz JetLagi. Wyleciałem o 4:00 z Ponania, a na miejscu bylem około 20:00. Oczywiscie do tego dochodzi całkiem spore przesuniecie czasu. Miałem aż 2 przesiadki: Frankfurt oraz Washington.
W czasie przesiadki w autobusie miałem przygodę z policja :O. Otóż wysiadłem sobie spokojnie by przesiąść się do kolejnego autobusu i pewien Afroamerykanin postanowił mi pomoc pokazując kolejny przystanek. Po kilku minutach był w kajdankach na masce policyjnego samochodu. Oczywiście tłumaczyłem ze nic złego nie chciał zrobić ale chyba nie bardzo ich to interesowało. Tak czy owak dojechałem do hotelu szybko taxi.
Hotel totalnie w centrum, całkiem przyzwoity. Śniadanie typowo amerykańskie – wszystko na słodko. Na nim dowiedziałem się ze można spieprzyć nawet placki ziemniaczane – bardzo je lubię ale tych nie dało się jeść.
Nowy Orlean to mieszanina pogody burzowej i słonecznej. Z przewaga tej drugiej. Bardzo ale to bardzo parno i gorąco – pierwsze odczucie jest takie jakby się stało koło autobusu z którego wydobywa się gorąco :O.
Sama konferencja jak zwykle olbrzymia bo w stanach wszystko jest duże. Jej wielkość i power to jak MTS do TechED Europa. Do organizacji nie można mieć zarzutów. No może poza Internetem, który w pewnym momencie padł całkowicie oraz ustawieniem czasu na komputerach. Jest ustawiony godzinę do tylu i powoduje to zamieszanie. Oczywiście nie można go zmienić.
Cześć komputerów oddanych dla uczestników to PC umieszczone w dotykowym monitorze – HP TouchSmart. Nie wiem ile ma cali ale na pewno ponad 17. Naprawdę robią wrażenie.
Wybór sesji jest ogromny i pewnie jest kilkanaście lub więcej sesji jednoczesnych! Właśnie lecę na sesje o pisaniu programów na Windows Mobile 7 :), a późnij na sesje Pauli. CU